8. Drugie Oratorium

Walka z praczkami
W miarę, jak rosła ilość naszych szkól, powiększała się też liczba uczniów. W świąteczne dni nie mieścili się już na podwórku i w kościele.
W porozumieniu z ks. Borelem zacząłem przemyśliwać nad otwarciem drugiego Oratorium w innej części miasta. Wynajęliśmy mały dom w Porta Nouva w Alei Króla (dziś Aleja Wiktora Emanuela II), zwanej przez ludzi aleją platanów, ponieważ po obu jej stronach rosły właśnie platany.
By wynająć ten dom, musieliśmy stoczyć całą batalię z jego lokatorami. W większości były to praczki i za żadną cenę nie chciały nam odstąpić domu, choćby świat miał się zawalić. Ale uprzejmością i wypłaceniem odstępnego rozwiązaliśmy konflikt pokojowo.
Właścicielką domu i łąki do zabaw była pani Vaglienti, a po niej - jej spadkobierca, kawaler Józef Turvano. Roczny czynsz wynosił czterysta pięćdziesiąt lirów. Oratorium nazwano imieniem św. Alojzego Gonzagi.

Wysiłki nie zawsze kończą się powodzeniem
Wraz z ks. Borelem dokonaliśmy otwarcia Oratorium w dzień Niepokalanego Poczęcia w 1847 roku. Zaczęło do niego przychodzić bardzo wielu chłopców i dzięki temu gęsty tłum, jaki zalewał co niedzielę Oratorium na Valdocco, trochę się przerzedził.
Dyrektorem został ksi. Józef Carpano, który przez parę lat sprawował tę funkcję bez wynagrodzenia. W Oratorium św. Alojzego zastosowano ten sam regulamin, co na Valdocco.
W tym samym roku, by móc przyjąć większą liczbę chłopców, wykupiliśmy cały dom Moretty, ale murarze, którzy mieli dokonać przeróbek, stwierdzili, że ściany są za cienkie. W końcu sprzedaliśmy go, tym bardziej, że zaoferowano nam bardzo korzystną cenę, a za to kupiliśmy 3800 m kw. ziemi od Seminarium Turyńskiego. Na tym placu wzniesiono później kościół Maryi Wspomożycielki i warsztaty dla naszych młodych rzemieślników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz