19. Rok 1853. Rodzą się ":Czytanki Katolickie"

Sześćdziesięciu pięciu chłopców i wielu dobroczyńców
Gdy tylko pogoda na to pozwoliła, znów ruszyły prace przy budowie, a że szybko posuwały się do przodu, w październiku budynek był już gotowy. Nowe pomieszczenia były nam tak pilnie potrzebne, że w mig je zajęliśmy. Ja jako pierwszy zająłem sobie pokój, który dzięki Bogu zajmuję do dziś. Mogliśmy również wyznaczyć ostateczne i odpowiednie pomieszczenie na refektarz, sypialnię, szkołę. Podnieśliśmy liczbę chłopców do sześćdziesięciu pięciu.
Nadal pomagało nam wielu dobroczyńców. Kawaler Józef Dupre kazał ozdobić ołtarz i pokryć sztukaterią ściany Kaplicy św. Alojzego oraz dostarczył do kaplicy marmurową balustradę. Markiz Dominik Frassati podarował nam lichtarze z pozłacanego brązu i małą balustradę do ołtarza Najświętszej Maryi Panny. Hrabia Cays, nasz wspaniały dobroczyńca, wybrany po raz drugi na honorowego przełożonego Towarzystwa św. Alojzego, uregulował za nas stary, wynoszący tysiąc dwieście lirów, dług u piekarza, który groził, że przestanie nam dostarczać chleb, oraz kupił dzwon do naszej dzwonnicy. Ten dzwon stał się okazją do małej uroczystości. Ksiądz Gattino, nasz proboszcz, przyszedł go pobłogosławić i wygłosił również krótkie kazanie do przybyłych z miasta ludzi. Po nabożeństwie przedstawiono komedię, która wprawiła wszystkich w dobry humor. Wspomniany poprzednio hrabia Cays podarował nam w tym samym roku baldachim (na procesję z Najświętszym Sakramentem) wraz z innymi cennymi sprzętami do kościoła.

Czas na spotkanie z Bogiem
Nareszcie więc kościół św. Franciszka Salezego miał najpotrzebniejsze rzeczy do odprawiania nabożeństw. Dzięki temu mogliśmy zrealizować pragnienie, które od dawna nosiliśmy w sercu: przeprowadzić 40-godzinne nabożeństwo (uroczyste wystawienie Najświętszego Sakramentu na 48 godzin, któremu towarzyszy czytanie Słowa Bożego, kazania, adoracja). Nie było co prawda wielkich dekoracji, ale wierni wspaniale dopisali. By dać wszystkim możliwość spotkania się z Bogiem, po „czterdziestówce” zorganizowaliśmy tydzień kazań i spowiedzi. Ludzi, którzy w tym czasie przyszli się wyspowiadać, było naprawdę mnóstwo. Zachęceni duchowym sukcesem tej inicjatywy, również w latach następnych kontynuowaliśmy organizowanie Czterdziestogodzinnego nabożeństwa oraz dni kazań i spowiedzi. Zawsze uczestniczyło w nich bardzo dużo ludzi.

Żydzi i protestanci zaczynają propagandę
W marcu tego samego roku zaczęliśmy comiesięczną publikację Czytanek Katolickich.
W 1847 roku, gdy ogłoszono równouprawnienie Żydów i protestantów, stało się koniecznością dostarczenie ludziom, a zwłaszcza młodzieży, jakiegoś duchowego środka obrony. Wydawało się, że dzięki równouprawnieniu Żydzi i protestanci otrzymali od rządu tylko swobodę wyznania, a nie prawo szkodzenia religii katolickiej. Ale protestanci byli innego zdania.
W ramach kampanii propagującej ich wiarę zaczęli wydawać trzy dzienniki (Dobrą Nowinę, Światło Ewangeliczne i Notariusza Piemonckiego) oraz wiele książek o Biblii i na inne tematy. Stosowali również wiele konkretnych a chwytliwych środków: organizowali miejsca pracy, pomoc finansową, ofiarowali ubrania i żywność dla tych, którzy uczęszczali do ich szkoły, na ich wykłady i do ich świątyń.
Rząd wiedział o tym, ale nie interweniował, a jego milczenie chroniło protestantów. Protestanci poza tym dysponowali pokaźnymi środkami finansowymi i byli przygotowani do masowej kampanii propagandowej. Katolicy natomiast, pokładając ufność w prawach obywatelskich, które ich do tej pory chroniły i broniły, mieli tylko parę gazet i niektóre dzieła kulturalne. Żadnego czasopisma, żadnej książki przeznaczonej dla prostego człowieka.
Ksiądz Bosko zaczyna swą batalię
Pchnięty koniecznością, zacząłem w tych miesiącach pisać parę schematycznych stron o Kościele katolickim, a potem ulotki zatytułowane Pamiątki dla Katolików. Rozdawałem je młodzieży i dorosłym, zwłaszcza podczas dni skupienia i misji ludowych. Te książeczki i ulotki pochłaniano chciwie i wkrótce zaczęły się rozchodzić tysiącami.
Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że należy znaleźć jakiś popularny środek, który by rozpowszechnił w dostępnej formie podstawowe prawdy religii katolickiej. Oddałem zatem do druku książeczkę zatytułowaną Ostrzeżenie dla Katolików, która miała na celu uchronienie katolików przed protestanckimi pułapkami. Książeczka rozchodziła się błyskawicznie: w ciągu dwóch lat ponad dwieście tysięcy egzemplarzy. Jej sukces sprawił przyjemność dobrym, ale napełnił wściekłością protestantów, którzy myśleli, że nie mają konkurencji w propagandzie religijnej.

„Nie postawię pod tym swojego podpisu”
Byłem coraz bardziej przeświadczony o pilnej potrzebie przygotowania i publikacji książek dla ludu i opracowałem projekt Czytanek Katolickich. Po przygotowaniu pierwszych zeszytów, chciałem je natychmiast opublikować, ale wynikła trudność, o której nie myślałem i której nie przewidywałem. Żaden biskup nie chciał poprzeć tej inicjatywy. Biskupi z Vercelli, Bielli i Casale odmówili, twierdząc, że jest rzeczą niebezpieczną występowanie w otwartym polu przeciw protestantom. Arcybiskup Mons Fransoni, przebywający w tym czasie w Lyonie, aprobował i popierał inicjatywę, ale nikt nie chciał się podpisać pod nią jako „cenzor ze strony Kościoła”. Na żądanie Arcybiskupa tylko kanonik Józef Zappata, Wikariusz generalny, przeczytał i poprawił połowę pierwszego zeszytu. Potem zwrócił mi rękopis ze słowami.
- Niech ksiądz zabierze z powrotem swoją pracę. Nie czuję się na siłach postawić pod tym swojego podpisu. Zamordowanie Ximenesa i Palmy są zbyt świeże. (Opat Ximenes, redaktor katolickiego dziennika Sztandar, został zamordowany. Również piszącego do tej gazety Mons. Palma zabito ze strzelby w pokojach Quirinale - pałacu Papieża. Obydwu zbrodni dokonano w 1848 roku). Ksiądz wyzywa wrogów, atakuje ich frontalnie.
W porozumieniu z Wikariuszem generalnym przedstawiłem całą sprawę Arcybiskupowi. W odpowiedzi dostałem list, który miałem zawieźć Mons. Moreno, biskupowi Ivrei. Arcybiskup prosił w nim biskupa, by wziął pod opiekę Czytanki Katolickie, został ich cenzorem i by stanął na ich czele. Arcybiskup Moreno chętnie się zgodził. Oddelegował adwokata Pinoli, swego Wikariusza generalnego, do wydawania Imprimatur, ale publicznie się pod Czytankami nie podpisał.
Wspólnie opracowaliśmy program i 1 marca 1853 roku wyszedł pierwszy zeszyt Katolika dobrze zorientowanego w swojej religii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz