10. Odważne lekcje chrześcijańskiego życia

Pierwszy chór chłopięcy
Życiu religijnemu i moralnemu chłopców groziły poważne niebezpieczeństwa, należało więc zwiększać wysiłki, by im pomóc. I tak, obok szkoły dziennej i wieczorowej oraz szkoły muzyki wokalnej, otworzyliśmy również szkołę fortepianu, organów i innych instrumentów. W ten sposób stałem się nauczycielem muzyki wokalnej i instrumentalnej, organów i fortepianu, choć tak naprawdę nigdy gry na tych instrumentach nie uczyłem się. Dobre chęci wyrównywały braki.
Zorganizowaliśmy mały chór chłopięcy, który wystąpił najpierw w kościółku Oratorium, a potem w Turynie, Rivoli, Moncalieri, Chieri i w innych miejscowościach. Śpiewaków przygotowywali i dyrygowali kanonik Alojzy Nasi i ks. Michał Chiatellino. Dotychczas takich chórów jeszcze nie słyszano, więc jego występy były wielką nowością. Wszędzie mówiono o naszej muzyce, a chór chłopięcy zapraszano na wszystkie uroczystości. Księża Nasi i Chiatellino zostali również oficjalnymi akompaniatorami naszego dopiero co rodzącego się Towarzystwa miłośników muzyki.
Co roku szliśmy do sanktuarium Matki Boskiej Pocieszenia odprawić tam nabożeństwo. Tego roku wyruszyliśmy procesjonalnie z Oratorium. Nasze śpiewy rozbrzmiewały na ulicach i przyciągały prawdziwe tłumy. W kościele odprawiłem Mszę św., a chłopcy przystąpili do Komunii i śpiewali. Potem zeszliśmy do podziemnej kaplicy, gdzie wygłosiłem krótkie przemówienie. Księża podziękowali nam, zapraszając na wspaniałe śniadanie przygotowane pod portykami Sanktuarium.

Rada Miejska wspiera nas i daje tysiąc lirów
I tak chłopcy nauczyli się odważnie okazywać swoją wiarę, a inni, idąc w ich ślady, przyłączali się do nas. Były to prawie manifestacje, podczas których — choć z zachowaniem ostrożności - dawaliśmy lekcje chrześcijańskiego życia, szacunku do władzy i częstego przystępowania do sakramentów. Były to niezwykłe wydarzenia, o których głośno mówiono.
Rada Miejska Turynu, chcąc sprawdzić to, co o nas głoszono, przysłała do nas komisję złożoną z kawalera Piotra Ropolo del Capello, zwanego Moncalvo i komandora Dupre. Sprawdziwszy naszą działalność, wyrazili swą aprobatę i napisali tak pochlebne sprawozdanie o naszym życiu w Oratorium, że w wyniku tego otrzymaliśmy nagrodę w wysokości tysiąca lirów i list pochwalny.
Od tego roku aż do 1878 Rada Miejska przysyłała nam corocznie zasiłek. Potem, jak już wspomniałem, tę pomoc nam odebrano, likwidując tym samym to, co mądrzy administratorzy dali, by wesprzeć szkołę wieczorową dla chłopców z ludu.
Również Dzieło Żebractwa, które stosując nasze metody, otworzyło w międzyczasie szkoły wieczorowe i muzyczne, przysłało do nas delegację pod przewodnictwem Kawalera Gonelli. Na znak sympatii i poparcia dali nam nagrodę w wysokości tysiąca lirów.

Pielgrzymka odważnych chłopców
Co roku, w Wielki Czwartek, nasi chłopcy udawali się do różnych kościółków turyńskich, by odwiedzić „święte groby”. Ale w tych trudnych czasach, grupy chuliganów wyśmiewały się z chłopców z Oratorium i znieważały ich. Niektórzy, wystraszeni, nie mieli wręcz odwagi wejść do kościoła.
Powziąłem wtedy odważną decyzję. By natchnąć wszystkich odwagą do pokonania pogardy, całe Oratorium udało się procesjonalnie do różnych kościołów, ze śpiewem Stabat Mater i Miserere. Rezultat przewyższył moje oczekiwania: wielu młodszych i starszych, bogatych i biednych chłopców, przyłączyło się do nas po drodze i wraz z nami poszło na adorację Najświętszego Sakramentu. Mogliśmy spokojnie i w porządku pomodlić się i śpiewać.
Wieczorem tego samego Wielkiego Czwartku, urządziliśmy po raz pierwszy w Oratorium „umywanie nóg”, naśladując w tym Jezusa. Wybraliśmy dwunastu chłopców, którzy otrzymali imiona dwunastu apostołów. Po ceremonii zwróciłem kilka serdecznych słów do młodzieży i do ludzi, którzy się do nas przyłączyli, po czym zaprosiłem „dwunastu apostołów” na naszą skromną kolację i dałem każdemu prezencik, który z radością przyjęli.
W tym samym roku na ścianach kapliczki powiesiliśmy stacje Drogi Krzyżowej i bardzo uroczyście je pobłogosławiliśmy. Przy każdej stacji wygłaszałem parę słów, a chłopcy śpiewali jedną strofę pieśni.
Tak oto stopniowo nasze biedne Oratorium umacniało się, podczas gdy następowały wydarzenia, które miały zmienić sytuację polityczną Włoch, a być może i świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz