Kolejne interwencje z wysoka

Sen z wczesnego dzieciństwa powtarzał się przez następne osiemnaście lat. Ogólny obraz był taki sam, ale za każdym razem towarzyszyły mu coraz to nowe sceny, które potwierdzały przyszłą misję apostoła młodzieży. W tych interwencjach z wysoka znajduje się wyjaśnienie jego niezmąconego spokoju i pewności co do powodzenia każdego przedsięwzięcia.

W wieku 16 lat Janek zobaczył, jak podchodzi do niego majestatyczna Pani, która prowadzi bardzo liczną trzodę, a zbliżywszy się do niego, woła go po imieniu i mówi:

- Oto, Janku, całą tę trzódkę powierzam twoje opiece.

- Jak mogę zadbać - zdziwił się Janek - o tak dużo owiec i baranów?

- Nie bój się - odpowiedziała Pani - Ja będę z tobą.

Gdy miał 19 lat, znowu ukazała mu się postać z pierwszego snu, odziana na biało, jaśniejącą olśniewającym blaskiem, prowadząca całe mnóstwo chłopców. Zwracając się do Janka, powiedziała:

- Chodź tutaj, stań na czele tych chłopców i prowadź ich.

- Ale ja nie potrafię poprowadzić tylu tysięcy chłopców.

Jednak postać powtórzyła swój rozkaz, tak że Janek stanął na czele tego mnóstwa młodzieży (MB I, 244).

W tym samym roku, będąc klerykiem, zobaczył siebie we śnie jako księdza w komży i ze stułą, pracującego w zakładzie krawieckim; nie szył jednak wyłącznie rzeczy nowych, ale łatał też zniszczone ubrania. Wyraźny znak, że był powołany do wychowywania nie tylko świętej i dobrej młodzieży, jak na przykład Dominika Savio, lecz również do sprowadzenia na dobrą drogę chłopców już zepsutych (MB I, 382).

Skończył 22 lata, kiedy w następnym śnie objawiono mu pole jego przyszłej misji. Zobaczył, jak dolina poniżej gospodarstwa Sussambrino, gdzie spędzał wakacje, przemienia się w wielkie miasto, po którego ulicach i placach biega mnóstwo chłopców, hałasując, bawiąc się i klnąc. Mając gwałtowny i żywy temperament, Jan zbliżył się do tych chłopców, krzycząc i grożąc. Widząc daremność swych gróźb, zaczął ich bić; oni zareagowali tak samo i również okładali go pięściami. Pobity i upokorzony, rzucił się do ucieczki. Ale oto wyszedł mu na spotkanie Mężczyzna, który kazał mu się zatrzymać i wrócić do tych łobuzów. Przedstawił go szlachetnej Pani i powiedział:

- To moja Matka: poradź się Jej.

Pani, patrząc na niego dobrotliwie, powiedziała:

- Jeśli chcesz zaskarbić sobie tych łobuziaków, nie wolno ci iść do nich z pięściami, ale z perswazją i łagodnością.

Wtedy, podobnie jak w pierwszym śnie, zobaczył, że chłopcy przemieniają się w baranki, których on, z rozkazu tej Pani, stał się pasterzem (MB I 424).

***

A oto komentarz pierwszego biografa księdza Bosko, księdza J.B. Lemoyne: "Proszę zauważyć progresywne i racjonalne następowanie po sobie zaskakujących snów. W wieku 9 lat Jan poznaje swoją wielką misję, która zostanie mu powierzona, a w wieku 16 lat słyszy obietnicę otrzymania niezbędnych środków; w wieku 19 lat natomiast władczy nakaz daje mu poznać, że nie pozostawiono mu swobody i nie może odmówić wypełnienia powierzonej mu misji. Gdy ma lat 21, odsłania się przed nim środowisko, z którego pochodzi czekająca na jego misję młodzież; w wieku 22 lat poznaje wielkie miasto, Turyn, jako miejsce swojego duszpasterstwa. I wszystkie te tajemnicze wskazówki nie ustaną, lecz będą trwać dopóty, dopóki nie wypełni się misja Boga" (MB I, 426).

za: Sny Księdza Bosko, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 2011.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz